WizjonerkaZyciaDiona.pl

Tarot, horoskopy, wróżby.


MEDIA

Diona w mediach

Wizjonerka Życia DIONA od wielu lat z powodzeniem szkoli adeptów sztuki Wsparcia Duchowego osób trzecich.

Jeżeli czujesz, że w Tobie też drzemie coś czego nie potrafisz nazwać, intuicja podpowiada Ci oraz maluje obrazy życia innych osób, to znaczy, że Ty też masz ten dar. Dlatego odkryj w sobie drogę ku wiedzy, dzięki której będziesz wspierać osoby będące w potrzebie.

Najnowszy program Wizjonerki Diony - TVN

Diona w Mediach 2020 r.program NOC Magii w stacji TVN i TVN7

Wróżboholicy

„Czy wyjdę za mąż?” – pytała na okrągło jedna z moich klientek. Za pierwszym, drugim i jeszcze kolejnym razem, karty mówiły to samo. Ale później zaczęły motać… – mówi wróżka Diona.

Przepis na dobre życie

Przepis na dobre życie.
To wielka sztuka dać człowiekowi w potrzebie mądrą, uczciwą i niebanalną wskazówkę. Diona to potrafi.

Kim jest dobra wróżka?

Jak rozróżnić profesjonalną wróżkę od osoby, której jedynym celem jest zarobek?
Zapraszam do lektury wywiadu ze mną. Wywiad z wróżką Dioną

Na kłopoty – DIONA

Wiedzą o tym ci, którzy w życiu mieli pecha trafić na dyletantów w tej dziedzinie. wszyscy, których los zawiódł do Diony oddychają z ulgą i mówią: jakie to szczęście, że trafiłam właśnie tutaj!

Diona, Wizjonerka Życia

Wy, o Dionie:

„Zdecydowanie i z pełną świadomością polecam wróżkę DIONĘ. Poznałam ją przy okazji jakiegoś eventu, imprezy tematycznej w hotelu i wiernie już z nią zostałam. Dostępna jest telefonicznie w zasadzie o każdej porze, ale ja jestem jednak za poradami osobistymi.”



Jacek i Ania

„Najlepsza! Pełna empatii, profesjonalna, znająca się na rzeczy W różka – choć nie lubię tego słowa. W kartach widzi wszystko. Dosłownie…I o tym mówi, niezależnie od tego jakie informacje ma do przekazania. Za to i wszystko inne ją”



Agnieszka

„Ostatnio poszukiwałam sprawdzonej wróżki w Warszawie, naprawdę byłam w potrzebie. Moja koleżanka poleciła mi przecudowna osobę którą oprócz tego że jest bardzo konkretna jest również pełna pozytywnej energii, którą mnie naładowała. Polecam tą Panią z całego serduszka”



Klaudia

Na świętego Andrzeja…

Cokolwiek nam się „uleje” w andrzejkową noc, zawsze możemy zobaczyć w tym coś dobrego.

Bo to my sami tworzymy własną przyszłość! Kiedyś, jeszcze całkiem niedawno, koniec listopada był gorąco wyczekiwany przez wszystkie panny. W sekretnym pokoju, bez świadków, niewątpliwie z drżeniem rąk, szykowały balię z wodą, klucz i roztopiony ołów lub wosk. To, co pojawiło się na wodzie, traktowały bardzo poważnie, bo było przepustką do upragnionej zmiany stanu cywilnego lub – niechcianego zazwyczaj – staropanieństwa. Nic dziwnego, że wieczór wigilii św. Andrzeja, był ważnym momentem. Wróżba, traktowana jak wyrocznia, stanowiła wszak o ich być albo nie być. Zanim popularne Andrzejki stały się pretekstem do wspólnej, koedukacyjnej zabawy, przeszły długą drogę tradycji odkrywania swojej przyszłości wyłącznie przez niezamężne kobiety.

Z czasem, wróżenie z wosku przestało być czynnością intymną, sekretnie skrywaną. Pewnie zaczęło się od zwierzenia się sobie między siostrami i kuzynkami, potem dołączały dziewczyny z sąsiedztwa lub rodziny, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Pojawiła się kolejna okazja do zabawy, a wróżbę powoli przestawano traktować jako niezmienialny zapis losu.

Wszystkie nadal były ciekawe, kiedy w końcu na ich palcu błyśnie obrączka, prócz tego, podczas andrzejkowego wieczorku, można było w klimacie zamglonego księżyca a czasem już zaśnieżonych pół i dróg – siedzieć w cieple kominka i świec i wśród śmiechu i przekomarzania, zastanawiać się; kocha, nie kocha?

Lucynka jutro wyjdzie za mąż

Ale dlaczego akurat wróżymy sobie od dziesięcioleci w ten dzień? Hipotez jest kilka. Jedno ze źródeł mówi, że tradycja proszenia św Andrzeja o męża ma swoje korzenie w celtyckich i starogermańskich wierzeniach związanych z bogiem Frey, odpowiedzialnym za płodność, urodzaj, światło słoneczne, i deszcz. Gdyby sięgnąć do greki, dowiedzielibyśmy się, że „andros” to mężczyzna. To prawdopodobnie źródłosłów imienia Andrzej. Jeśli to prawda, to nic dziwnego, że młode kobiety, marząc o swym ukochanym, pościły cały dzień i modliły się do niego, żeby tylko we śnie ujrzeć swojego przyszłego męża.

Czy się to którejś udało, tego nie wiadomo. Na pewno jednak w miarę upływu lat, podczas wieczoru andrzejkowego było coraz weselej. Przez ten czas wymyślono różnorodne wróżby, niektóre z nich przetrwały do dziś, inne zaniknęły. Świetnie się trzyma jedna z popularniejszych: układanie butów kobiet na wydaniu. Jeden za drugim, „idą” w kierunku drzwi, a ten, który pierwszy „dotknie” drzwi wyjściowych, przynosi swojej właścicielce wiadomość o rychłym zamążpójściu. Kiedyś prawdopodobnie największe szanse miały młode kobiety, ale dziś zmieniło się jak nie wszystko – to przynajmniej wiele.



Jeszcze jakiś czas temu skazane byłyby na darcie pierza, wyszywanie na tamborku i opiekowanie wnukami, a dziś nie tylko mogą nosić skórzaną mini, rozpocząć studia ale i zakochać się i wyjść za mąż! Tak było na przykład z Lucyną. Ależ ona się śmiała, kiedy podczas zabawy zachęcałam ją, żeby zdjęła swojego buta i dołączyła do innych. – Och, dajcie spokój – machała ręką, jakby odganiała się od os – Gdzie ja tam do zamęścia, wdowa od 7 lat, a mój wnuczek do pierwszej klasy idzie! Powie jabłuszko co tam w serduszku

– No i niech mi ktoś teraz powie, że te wróżby są tylko dla zabawy – mówiła Lucynka i pokazywała pierścionek na swoim serdecznym palcu.

Inną wróżbą, która przetrwała wiele lat, jest wróżenie z łupin jabłek. Każda z kobiet która bierze udział w zabawie, dostaje jedno jabłko, które obiera tworząc jedną, długą łupinę. Później należy wyrzucić ją za siebie, przez lewe ramię (od serca), i dokładnie się przyjrzeć, w jaką literę się ułożyła. Jeśli to na przykład T, być może przyszły mąż będzie miał na imię Tomasz, Tadeusz, Tymek, jeśli M to może to będzie Marek, Michał, Mateusz…

Wiele emocji budzi zabawa z talerzami. Pod każdy z nich można włożyć różaniec, obrączkę, liść, mini – zabawkę, mapę itp… W zależności od tego co wylosujemy, tak będzie wyglądała nasza przyszłość. Albo powołanie klasztorne, rychłe zamążpójście lub ciąża, długa podróż, albo jeśli pod talerzem znajdziemy listek – długotrwałe panieństwo.

A co oznaczają symbole, które ułożą się z wosku na wodzie? Oto kilka możliwości: kwiat – niespodzianka, gwiazda zwiastuje majątek, pies lub kot – bądź ostrożna, przy zakładaniu nowego związku, serce – spełniona miłość, wojskowa czapka lub broń – twój mężczyzna może być wojskowym lub policjantem, pierścionek – zaręczyny.

Przy laniu wosku i interpretacji symboli nie musimy trzymać się ściśle tego, co wyczytaliśmy w mądrych księgach. Ważne jest to, co czujemy i co sami widzimy, kiedy patrzymy na podświetlony na ścianie obraz.

Jedna z kobiet kiedyś zobaczyła wysoką górę. – Oj, trudna droga przed tobą, kochanie – skomentowała jedna z wróżek. Miała chyba na myśli życiowe trudności, które miały się piętrzyć przed klientką w nadchodzącym roku.

– Tak jest, trudna – zaśmiała się wtedy tamta kobieta – Bo zaplanowałam wyprawę na Elbrus. Ale to moje marzenie, więc droga mnie nie przeraża.

I to właśnie jest to! Dla jednych góra nie zdobycia, dla innych – spełnienie marzeń.

Jeśli zatem „uleje” się nam coś, co tylko dla nas będzie zrozumiałe – nie słuchajmy żadnych podpowiedzi. Najlepiej prowadzi nas zawsze nasza własna intuicja. Wystarczy jej zaufać!

Wizjonerka Życia, Diona