WizjonerkaZyciaDiona.pl

Tarot, horoskopy, wróżby.

NA KŁOPOTY – DIONA

2017-04-30 Wizjonerka Życia Diona

NA KLOPOTY DIONA

Gdyby nie Diona, to pewnie bym już dziś nie żyła – opowiada mi swoją historię Beata, która od lat mieszka w Berlinie i prowadzi na pozór beztroskie życie bogatej żony bogatego Niemca – Mąż zamknął mnie w złotej klatce ale po dwudziestu latach wyznał, że przez ten cały czas zdradzał mnie regularnie z prostytutkami. I że mnie nie kocha – na chwilę milknie – Czekał mnie zatem proces sądowy i koszmar walki o dziecko. Żadna ciotka, przyjaciółka czy adwokat nie dała mi tyle wsparcia co Diona – mówi z wdzięcznością – I to nie były wcale ogólne rady które miały mnie podbudować – kontynuuje – To były konkretne wskazówki: co robić, kiedy, jak zabezpieczyć siebie i dziecko, w co się nie wdawać. To prawdziwy cud, że trafiłam na Dionę – cieszy się – Mądrą babę, doradczynię życiową z krwi i kości. Dziś już prawie takich nie ma. I jeszcze dorzuca, że jedną z najcenniejszych rzeczy był fakt, że Diona zawsze była dostępna. Żadnych rozmów z asystentami, czekania. Potrzebujesz pomocy? Dostajesz ją od ręki! To samo mówi Małgosia: młoda architektka z Warszawy. Zanim mi opowie, jak jej pomogła Diona, kreśli pokrótce swoją przeszłość, gdy trochę na oślep, to tu, to tam, szukała ezoterycznego wsparcia. Najpierw rozprawię się z klątwą Widzę miłość, mężczyznę życia – wróżka miała półprzymknięte oczy i patrzyła a to raz w karty, a raz w przestrzeń ponad głową Małgosi – Czekacie na siebie całe życie. Będziecie mieć dwoje… Małgosia, choć na co dzień konkretna i poukładana, słuchała jak urzeczona. Bo jak tu nie słuchać słodkiej opowieści, że już, za chwilę, spotka się miłość życia, pojawi się córka i syn, zaś wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. – Słyszałam to wiele razy – wzdycha – Niestety, mocno się zawiodłam. Za każdym razem te same banały: miłość, dwoje dzieci. I to już, lada moment, za chwilę. A mijały tygodnie, miesiące, lata i nic się nie działo. Aż ktoś jej powiedział o Dionie., – Rozłożyła karty, popatrzyła – opowiada Małgosia – I spojrzała na mnie uważnie. „Ale tu jest rodowa klątwa.” Miłość, dzieci – tak. Ale najpierw trzeba zdjąć blokadę. Po raz pierwszy ktoś powiedział jej coś konkretnego. Szybko zdecydowała się na rytuał zdjęcia klątwy. Przez tydzień, kiedy Diona przy pomocy kamieni, świec i co najważniejsze – swojej wiedzy – czyściła to, co ciążyło na rodzie i na niej samej, czuła się inaczej. – Po pierwsze, z każdym dniem doznawałam coraz większej ulgi – zwierza się – Dostałam energetycznego kopa, lepiej wyglądałam, co wszyscy – śmieje się. Diona jawiła się Małgosi jako coraz bardziej profesjonalna, rzeczowa doradczyni. Zwłaszcza, że to co powiedziała, zawsze się sprawdzało. Nawet w drobnych sprawach.A przecież one także świadczą o wiarygodności. – Na przykład mój przyjaciel z Islandii zapowiadał swój przyjazd na kwiecień – opowiada – A Diona na to, że będzie wcześniej. Trochę nie chciałam wierzyć, bo przecież samolot, cała logistyka itp… No i nagle telefon: przebukowałem bilet, ląduję w najbliższy czwartek. A to było 18 marca! Albo ostrzeżenie, żebym uważała w pracy z dokumentami finansowymi, bo mogą być kłopoty z powodu pewnego mężczyzny. Diona dokładnie go opisała. Jednak wtedy kompletnie mi to do niczego nie pasowało – ciągnie – To było w poniedziałek. Zaś w środę wybuchała w firmie afera z dokumentami – kręci z niedowierzaniem głową – Wina nie była moja, choć ja za nie odpowiadam. I wtedy pojawił się mężczyzna z wróżby: niski, korpulentny szatyn. A ja o Dionie mogłam pomyśleć tylko jedno – chapeaus bas! Nie płacz, on wróci Małgosia czeka już spokojnie na tę wywróżoną wiele lat temu miłość. Klątwa zdjęta. Teraz nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stało się to, co ma się stać. Wysyła do Diony wszystkich swoich przyjaciół, którzy są w mentalnej potrzebie. – Jeszcze nikt nie zadzwonił do mnie z reklamacją – śmieje się – Wręcz przeciwnie: słyszę same głosy zachwytu nad trafnością jej wizji. Ewa, bizneswomen, przeżyła głębokie załamanie z powodu zerwanych zaręczyn. – Tak, oddałam Bartkowi pierścionek w przypływie emocji i złości – opowiada – Ale minął jakiś czas. Poczułam, że jednak go kocham. Chciałam do niego wrócić – opowiada – Jednak on przestał odbierać telefony. Załamałam się, popadłam w depresję. Przestałam pracować, zaczęło mi grozić bankructwo. I kto mnie z tego bagna wyciągnął? Diona! – Z Ewą pracowałam bardziej jak coach i doradca psychotroniczny niż tradycyjna wróżka – tłumaczy Diona – Zobaczyłam, że on do niej wróci, tylko musi przełknąć męską dumę, podleczyć ambicję, musi minąć czas. Uświadomiłam jej, że nie może się poddać, bo ma córeczkę (z poprzedniego związku), firmę na którą ciężko pracowała. To musi być jej napędem. A oni i tak będą razem. I rzeczywiście – Bartek napisał raz i drugi. Pyta o Basię, którą traktował jak córkę. Chce się spotkać. Relacja zaczyna się na nowo układać. Nie wiem co by było, gdybym w tym najtrudniejszym momencie nie dostała mocnego wsparcia i światełka w tunelu, że jednak czeka nas wspólne życie – cieszy się Ewa -Teraz idę we właściwą stronę. Idzie tam każdy, kto skorzystał z rad Diony. One nigdy nie są wyssane z palca, banalne, powierzchowne. Są krojone na miarę – dla każdego indywidualny, głęboki przekaz. – Żeby życie w w końcu zaczęło się układać – uśmiecha się tajemniczo, ale i przyjaźnie Diona – I stało łatwiejsze.

Loading...